Wyszłam z łazienki umyta i ubrana.
-To co robimy?-zapytałam.
-No nie wiem idziemy na lody.
-Pewnie.-zeszliśmy na dół i wyszliśmy z domu kierując sie w strone rynku.
-Troche nudno na tej ulicy nie sądzisz-powiedział Luke uśmiechając sie. Jak ja znam te jego uśmiechy.
-Nie prosze nie.
-A właśnie że tak.-Powiedział i zaczął tańczyć za ludźmi. Po chwili do niego dołączyłam i wygłupialiśmy sie tak z dobrą godzine. Po tym wszystkim dotarliśmy do budki z lodami i zamówiliśmy swoje ulubione smaki. Poszliśmy do parku i siadliśmy na ławce.
-O mamo ale jestem zmęczona-powiedziałam.
-Kondycja wysiada.
-Ej ja nie uciekałam jeszcze przed policją.
-Dobra ale powinnaś poćwiczyć bo twój brzuch jest coraz większy. Chyba że... jesteś w ciąży.-powiedział z udawanym przerażeniem Luke.
-Hahaha w ciąży no niby z kim a poza tym kto ci pozwolił wyrażać sie na temat mojego brzuszka?
-Nie wiem kogo tam masz a twój brzuch mi pozwolił.
-Mój brzuch nie umie mówić.-powiedziałam.
-Poczekaj chwile.-powiedział wyjmując coś ze spodni-podwiń koszulke.
-Po co.
-Podwiń.-zrobiłam to co powiedział.
-Nie mam grubego brzucha.
-Faktycznie-powiedział a ja poczułam coś zimnego na mojej skórze. Spojrzałam na mój brzuch i zobaczyłam na nim namalowaną przez Luke'a buźke-no i twój brzuch może mówić.
-Ok a twój.-Podał mi markera i podciągną swoją koszulke mamo jaki on ma kaloryfer arr... Chyba za długo na niego patrzyłam bo mój towarzysz zaczął sie śmiać.-Ej.
-Jess haha twoja mina haha ja nie moge ogarnij sie nie widziałaś nigdy brzucha.-mówił przez śmiech.
-Takiego nie.-powiedziałam i też zaczełam sie śmiać. Po naszym napadzie narysowałam mu na brzuchu buźke i wtedy sie zaczęło latanie bez koszulek i gadanie brzuchem do ludzi na początku troche sie wstydziłam ale Luke jak to Luke mnie rozrusza i o wszystkim sie zapomina. Była jakaś 16 i oczywiście nie musieliśmy nic mówić bo nasze brzuchy domagały sie jedzenia weszliśmy do jednej z restauracji i zamówiliśmy jedzonko.Po późnym obiedzie skierowaliśmy sie w strone domu ale niestety na nasze nieszczęście natkneliśmy sie na Michael'a.
-Hej Jess-powiedział z chytrym uśmieszkiem. Szczeże troche sie przestraszyłam bo ja byłam sama z Luk'iem a on miał jeszcze z trzech kumpli.
-Hej-odpowiedziałam.
-Co tam mała. Nadal bujasz z tym frajerem.-powiedział patrząc z pogardą na Luke'a. Czułam jak robisie coaz bardziej spięty.
-Przynajmniej jest lepszy niż ty.
-Nikt nie jest lepszy ode mnie mała.
-Nie mów do mnie mała, bo mała to może być twoja pała.-powiedziałam coraz bardziej sie wkurzając.
-O to teraz riposty sie będą sypać.-powiedział ze śmiechem.
-Sorry Mikey nie mam czasu musze lecieć.-powiedziałam chcąc uniknąć dalszej rozmowy.
-Tak najlepiej jest uciekać-powiedział a ja jak na komende Luke wymierzył mu prawego sierpowego.
-Ty gnojku -powiedział podnosząc sie z ziemi.Nie zdążył bo Luke zasadził mu kolejną serie ciosów. Odwrócił sie pociągnął mnie za sobą.
-Niezły jesteś-powiedziałam.
-Dzięki.
Droga powrotna minęła szybko gadaliśmy i śmialiśmy sie.
-To do zobaczenia powiedziałam stojąc pod drzwiami swojego domu.
-Pa-powiedział i rozstaliśmy sie. To był dzień pełen emocji.
_______________________________________________________________________________________________________________
Przepraszam że mnie tak długo nie było jakoś zabrakło mi weny i nie mogłam nic wymyślić ale mam nadzieje że rozdział sie podoba serdecznie prosze o komentarze następny rozdział już niedługo.
Heej!Rozdział jest całkiem fajny,jak cały blog. (; ale staraj się poprawiać błędy,bo one strasznie przyciągają uwagę np. Łużko.Pomyśl też nad dłuższymi rozdziałami. ;D Takie małe rady z mojej strony. <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie:
stay-in-my-life-if-you-dare.blogspot.com
Mam nadzieję,że niedługo pojawi się nowy rozdział,nie zniechęcaj się! ;*
A i jeszcze jedno...Wyłącz weryfikację obrazkową,a na pewno będzie więcej komentarzy (: ^^
Usuń