wtorek, 18 lutego 2014

5. Juhu mój Lukeey sie uśmiecha!

*z perspektywy Jess*
Minęło kilka dni od randki Yuki z Beau ale jestem szczęśliwa z jej szczęścia. Dzisiaj ma po mnie przyjść Luke o czymś pogadać, szczerze mówiąc troche sie boje o co mu chodzi. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki wzięłam prysznic i sie przebrałam. Nie minęło 5 min. a usłyszałam dzwonek do drzwi. Zeszłam szybko na dół i je otworzyłam.
-Hej co tam-przywitałam sie.
-Hej-odpowiedział Luke wchodząc do domu w którym byłam tylko ja.
-Co sie stało-zapytałam widząc przygnębioną mine chłopaka.
-Po prostu musze z tobą porozmawiać bo tylko ty będziesz wiedzieć co zrobić.
-Luke ale powiedz mi co sie stało.
-Moja dziewczyna ze mną zerwała bo wyjeżdża do Wielkiej Brytanii i powiedziała że związek na odległość nie ma sensu-powiedział. W głębi duszy cieszyłam sie że ta lalska z nim zerwała, nie była może najmilsza ale teraz smutno mi sie zrobiło że ona z nim zerwała.
-Jeżeli ją kochasz daj jej to czego chce a zawsze możecie być przyjaciółmi rozumiesz.
-Tak ale ona była dla mnie wszystkim.
-Luke, ona nie jest jedyną dziewczyną na ziemi i na pewno znajdziesz sobie kogoś, więc sie nie smuć.
-Jess, nie wiem co bym bez ciebie zrobił chyba bym sie zabił a ty jedyna jeszcze trzymasz mnie przy życiu.-powiedział i mnie mocno przytulił.
-Chcesz coś na poprawe humoru?-zapytałam.
-A co na przykład.
-No nie wiem może oglądniemy jakąś komedie, co?-zaproponowałam.
-Spoko-powiedział beznamiętnym tonem. Kurcze co mam zrobić żeby go rozchmurzyć jest już połowa naprawde zabawnego filmu a on nic, znam go już dość dobrze ze wszystkimi kłopotami lub innymi sprawami przychodzi do mnie ale pierwszy raz widze go w takim stanie. Przytuliłam sie do niego a on mnie objął. Do oglądaliśmy cały film ale on nadal był taki jak przyszedł.
-Luke prosze uśmiechnij sie.-poprosiłam.
-Ale po co.
-No dla mnie ciołku nie lubie kiedy jesteś smutny.
-A ja nie lubie kiedy mnie tak nazywasz.-wstał i wyszedł trzaskając za sobą drzwiami. Rozpłakałam sie o takie byle gówno ale no co był dla mnie bliski chciałam coś więcej niż przyjaźń ale chyba moge o tym pomarzyć.

*z perspektywy Luke'a*
-No dla mnie ciołku nie lubie kiedy jesteś smutny.
-A ja nie lubie kiedy mnie tak nazywasz.-wkurzyłem sie, i wyszedłem z jej domu. Fakt może niezbyt dobrze zrobiłem ale nie wróce tam. Pomogła mi troche ale i tak nie do końca. Myśle cały czas o niej tak bardzo chciałbym z nią być ale właśnie opuściła mnie osoba z którą byłem 3 lata. I co mam zrobić. Wszedłem nabuzowany do domu i udałem sie do swojego pokoju, nie chciałem widzieć nikogo. Wiem że Jessica teraz płacze i to przeze mnie. Nie wiem co robić.

*2 tygodnie później*
*z perspektywy Jess*
Nadal jestem pokłócona z Luke'iem. nie będe sie do niego odzywać bo to jego wina a nie moja. Leże w łóżku w piżamce i sie lenie. Nie mam pomysłu co dziś robić. Po chwili znowu usnełam. Otworzyłam oczy i od razu spojrzałam na zegarek 13.55 no pięknie. Chciałam wstać ale ktoś siedział na kołdrze. Spojrzałam w tamtą strone i zobaczyłam Luke'a który przyglądał mi sie uważnie.
-Przepraszam-powiedział-przepraszam że sie tak zachowałem.
-Spoko, czasem człowiek ma gorsze dni-powiedziałam i usiadłam koło niego.
-Jess właśnie nie jest spoko. Przeze mnie płakałaś.
-Nie przejmuj sie tym.
-Musze jesteś najwspanialszą osobą jaką kiedykolwiek poznałem.
-Dziękuje że tak myślisz.
-Ja tak nie myśle ja to wiem.-powiedział i mnie przytulił a ja sie w niego wtuliłam.
-Jak tu wszedłeś.-zapytałam po chwili ciszy.
-Twoja mama mnie wpuściła.-powiedział z uśmiechem.
-Juhu mój Lukeey sie uśmiecha!-zaczęłam skakać na łóżku a on wybuchnął śmiechem. Straciłam równowagę i spadłam na niego przez co wylądowaliśmy na ziemi śmiejąc sie.
-Luke zaczekasz ja ide sie wykąpać i przebrać.
-Ok tylko szybko.
-Dobra dobra.-powiedziałam i poszłam do łazienki
___________________________________________________________________________________________________________
I jak kolejny rozdział.
Mam nadzieje że sie podoba. Pozdrawiam :)

piątek, 14 lutego 2014

4. To było jak magia!

-Nie uwierzysz Jess to był Beau i...
-I co, mów już teraz.
-I zapytał sie czy sie z nim umówię, rozumiesz na randke-powiedziała i zaczęłyśmy skakać wrzeszczeć śmiać sie i wszystko co jest możliwe.
-A na kiedy sie umówiliście na jutrzejszy wieczór.
-Ok, to może chodźmy spać-zaproponowałam.
-Dobry pomysł.-poszła do łazienki a potem ja. Pogadałyśmy tak do 2 i zasnęłyśmy.

*Z perspektywy Yuki.
Obudziłam sie wcześnie, Jess jeszcze spała, o boziu wygląda jak aniołek a w środku to diablica. Nie budząc jej poszłam sie przebrać w to i zeszłam na dół zrobić śniadanie. Moi rodzice byli na szczęście już w pracy, nie moge doczekać sie wieczora.
-Hej co na śniadanie-usłyszałam głos Jess.
-Zrobiłam tosty może być.
-Pewnie uwielbiam tosty.
-To dobrze w sumie ty wszystko lubisz.
-Ej nie wszystko bo nie lubie brokułów i dużo by tego było wymieniać.
-Dobra dobra, siadaj i jedz.

*wieczór 18.30
Dostałam sms'a od Beau napisał że będzie o 20.00 nie tracąc czasu popędziłam do łazięki i wzięłam prysznic. Umyłam a następnie wysuszyłam włosy założyłam ładną koronkową bieliznę nie żebym sie czegoś więcej spodziewała ale... no ale. Założyłam na siebie to do torebeczki spakowałam potrzebne mi rzeczy i zeszłam na dół. Dochodziła 20.00, postanowiłam że wyjde i zamkne dom. I tak zrobiłam.
-Hej piękna-usłyszałam za sobą znajomy głos.
-O hej i dzięki, ty też nieźle wyglądasz.-powiedziałam.
-Nie tak pięknie jak ty.-ujął moją dłoń i szliśmy spacerkiem, nawet nie wiem gdzie.
-Gdzie idziemy?-zapytałam.
-Zobaczysz.
Byliśmy w jakimś ogrodzie pięknie tu jest.
-Beau tu jest cudnie.
-Ciesze sie że ci sie podoba ale to nie koniec.-powiedział, w oddali zobaczyłam jakąś altane o mamo, jak myśle to co myśle że to no nie wiem co myśleć.
-To tutaj morze nie jest pięknie i nie tak jak oczekiwałaś ale...-przerwałam mu.
-No coś ty jest pięknie nigdy nikt dla mnie czegoś takiego nie zrobił.-powiedziałam i sie do niego mocno przytuliłam, on odwzajemnił uścisk. Staliśmy tak jeszcze chwile, a potem usiedliśmy do stołu. Jedzenie było pyszne, nie mam pojęcia skąd on je wytrzasnął ale jest pyszne.
-Dziękuje Beau nie wiem jak ci sie odwdzięczyć.
-Ale ważne że ja wiem-uśmiechnął sie wstał i podszedł do mnie, ja też wstałam.-Yuki... ja... czy chciałabyś być moją dziewczyną-zaskoczył mnie marzyłam o tym a gdy do tego dochodzi nie mam pojęcia co robić. Zobaczyłam na jego twarzy mieszanine różnych emocji. wciągnełam powietrze i powiedziałam.
-Tak Beau, chce być twoją dziewczyną-wyraz ulgi malował sie na jego twarzy, podeszłam do niego i go pocałowałam, odpowiedział tym samym. To było jak magia to po prostu nie do opisania, trzeba to przeżyć.
-Dziękuje.-powiedziałam.
-Nie to ja dziękuje.-uśmiechnął sie i wrócił do pocałunku.
________________________________________________________________________________________________________
Chyba krótki ten rozdział ale coś sie wydarzyło i to nie mała sprawa.
Proszę komentujcie do następnego.

wtorek, 11 lutego 2014

3. "Wygląda jak kurczak"

*Tydzień później*

Dzisiaj wraca Yuki. Przez ten cały czas bardzo zbliżyłam sie do chłopaków a najbardziej do Luke'a, on jest taki słodki. Oprócz dobrych stron jest też niezbyt dobra bo Mikey cały czas do mnie pisze że mnie kocha i coraz bardziej mnie to przeraża. Ale ok, trzeba wziąć sie do roboty i posprzątać dom. Założyłam  bokserkedresy i adidasy. Najpierw wzięłam sie za odkurzanie, zeszło mi z tym chyba z jakieś 30 min skoro ma sie taki duży dom jak ten, następnie mycie podłogi, wycieranie kurzów. Po skończeniu tego wszystkiego opadłam na kanape i spojrzałam na zegarek 17.27 no pięknie a ja musze jeszcze skosić trawnik masakra. Bez ociągania wyjełam kosiarke z garażu i zaczęłam kosić trawe. Po ukończeniu tej jakże fascynującej czynności weszłam do domu i zabrałam sie za robienie kolacji po jakichś 20 min naleśniki były gotowe wystarczyło tylko czekać aż moi rodzice wrócą. Po jakichś 10 min. byli już w domu.
-No pięknie wysprzątałaś, co za to chcesz?-zapytał sie mnie tata.
-No nie wiem może pójście na zakupy?-odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Amelia co ty na to-zapytał tata mamy.
-Zasłużyła-odpowiedziała rodzicielka-to co Jessica jutro bądź gotowa na 12.00 i jedziemy do galeri na zakupy sama sobie chętnie coś kupie.
-Ok ja chętnie, ale teraz pozwolicie że pójde do siebie bo jestem strasznie zmęczona-powiedziałam odkładając talerz do zmywarki.
-Dobrze to dobranoc-odpowiedzieli razem moi rodzice.
-Dobranoc-powiedziałam i pocałowałam ich w policzek na dobranoc.
Wyszłam na góre i od razu skierowałam sie do łazienki. Wykąpana i przebrana położyłam sie do łóżka nie mam pojęcia ale nie mogłam zasnąć. Cały czas myślałam o tym co było w tym tygodniu. Po chwili usłyszałam dźwięk sms'a, otworzyłam go. Był od Yuki.
"Hej co jutro robisz"
odpisałam:
"Ide z mamą na zakupy a potem nie wiem a co?"
po kilku minutach dostałam odpowiedź:
"Aha jak byś mogła przyjść jutro do mnie na noc było by fajowo dawno u mnie nie spałaś a chciałabym z tobą pogadać wiesz taki babski wieczór"
napisałam jej:
"Spoko tylko sie zapytam"
Po tym sms'ie już nie odpisała. Myślałam jeszcze przez chwile nawet sama nie wiem o czym i zasnełam.

Obudziłam sie o 10.18 mam mało czasu wstałam i poczłapałam do łazienki umyłam sie i zrobiłam lekki make-up przebrałam sie w to wzięłam jeszcze torebke do której włożyłam potrzebne mi żeczy i zeszłam na dół. Zostawiłam torebke w holu i poszłam do kuchni w której była mama.
-Hej mamo gdzie tata.
-Cześć skarbie, tata pojechał do pracy-powiedziała kładąc talerzyk z kanapkami przede mną.
-Aha, jesteś już gotowa-zapytałam.
-Tak czekałam na ciebie.-szybko zjadłam śniadanie i posprzątałam za sobą.

*w galerii*
-Dobra to gdzie najpierw-zapytała mama.
-Hmm... może tam-powiedziałam wskazując sklep.
-Ok, to chodź.

*już po zakupach*
-Dziękuje mamo było cudownie-powiedziałam otwierając drzwi do domu.
-Tak faktycznie, ale nie podobało mi sie jak chłopcy na ciebie patrzyli.
-Oj mamo przesadzasz.
-No może troche.
-Mamo a moge iść na noc do Yuki.
-Tak pewnie to idź sie spakuj.
-Ok, dziękuje-powiedziałam i popędziłam na góre żeby sie spakować.

*w domu Yuki*
-Hej co tam, jak u rodzinki.-zapytałam siadając na jej łóżku.
-A nawet spoko, musze ci coś powiedzieć. Przez ten cały czas pisałam z Beau i chyba sie w nim zakochałam on jest śmieszny i cudowny mimo że moja kuzynka powiedziała że "Wygląda jak kurczak".
-Co że niby on wygląda jak kurczak hahhaha chociaż może troche.
-No ale wracając do tamtego myślisz że on mnie też polubił.
-Tak mi sie zdaje bo jak chłopacy gdzieś szli to Beau podbiegał do mnie i sie pytał o ciebie, jaka jesteś i takie tam.
-I co mu powiedziałaś.
-Prawde. Że jesteś urocza słodka i zabawna i no w ogóle same pozytywne rzeczy.
-Dzięki a jak ty i Luke.
-On chyba nic do mnie nie czuje, ale jest zarąbisty-skończyłam mówić i wtedy zadzwoniła komórka Yuki.
*rozmowa
-Halo-przerwa-tak pewnie z przyjemnością, a kiedy-przerwa-ok, pasuje, papa.
koniec rozmowy*

-Nie uwierzysz Jess to był...
______________________________________________________________________________________________________________
I jak myślicie kto to był.
Mam nadzieje że sie podoba

WYJAŚNIENIE:
z tym kurczakiem było tak że moja koleżanka z klasy powiedziała że Beau wygląda jak kurczak ;P

poniedziałek, 10 lutego 2014

2. Bo to w końcu ja.

 Obudziłam sie z wielkim bólem głowy. Weszłam do łazienki i wzięłam długą relaksacyjną kąpiel, następnie wysuszyłam włosy i umyłam zęby i twarz. Wróciłam do pokoju i założyłam to. Zeszłam na dół i powędrowałam do kuchni byli w niej moi rodzice.
-Nieźle wczoraj pobalowałaś-powiedział tata nie podnosząc głowy z nad gazety.
-No ale wróciłam.
-A byś spróbowała nie wrócić na noc.-powiedziała mama podając mi wode i tabletke na ból głowy.
-Skąd wiedziałaś.-zapytałam.
-Dziecko, jestem twoją matką wiem wszystko.
-Aha spoko dobrze wiedzieć.-powiedziałam po czym popiłam tabletke wodą i podeszłam do lodówki i wyciągnęłam mleko, później wzięłam miseczke, musli i łyżke. Po zjedzeniu śniadania pożegnałam sie z tatą i mamą którzy wychodzili do pracy a następnie poszłam na góre. Włączyłam laptopa i weszłam na fb. Był dostępny Luke i po chwili dostałam od niego wiadomość:
"Bede u ciebie za pięć minut".
odpisałam mu:
''Mam sie bać?''
napisał:
''Tak''.
Wzięłam torebke i włożyłam do niej komórke i zeszłam na dół. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi i do nich podeszłam, otworzyłam je a w nich stał nie kto inny jak Luke.
-Hej gotowa.-zapytał.
-Raczej tak.
-To chodź.
-Luke a gdzie my w ogóle idziemy-zapytałam po chwili marszu.
-Zobaczysz.-odpowiedział. Skręciliśmy za róg i zobaczyliśmy Michaela.
-O cholera, Luke nie ma innej drogi-powiedziałam ale było za późno bo chłopak szedł w naszą strone.
-Hej Luke, cześć Jessica.-powiedział Mikey.
-Hej-odpowiedziałam równo z moim towarzyszem.
-Jess ja przepraszam za tamto na imprezie Mat mi wszystko powiedział i... przepraszam.-powiedział smutnym głosem.
-Rozumiem że byłeś pijany ale nie myśl sobie że ja też coś do ciebie czuje i zastanowie sie czy ci wybaczyć. Przepraszam ale sie śpiesze.-odpowiedziałam mu, pociągnęłam Luke'a za rękaw bluzy i wyminęłam go.
-Zawsze będe na ciebie czekał-powiedział to przyciszonym głosem. Troche mi sie go szkoda zrobiło ale nie dawałam po sobie tego znać.
-Wszystko gra-zapytał po chwili milczenia Luke.
-Tak pewnie, to daleko jeszcze?-zapytałam.
-Już prawie.-odpowiedział i do końca drogi szliśmy w milczeniu.
-Okey jesteśmy-zakomunikował mi.
-Plaża nie mogłeś powiedzieć to bym ubrała strój a teraz co nawet nie wejde do wody a jest mega gorąco.-narzekałam, jak ja to lubie robić hahaha, śmieszna jestem, hahaha śmieje sie sama z siebie.
-Co sie tak uśmiechasz.-zapytał mnie.-czy może masz jakiś super pomysł np. pływanie na golasa.-powiedział i poruszył zabawnie brwiami a ja wybuchnęłam śmiechem.
-No coś ty nago to se możesz pływać w swoim baseniku.
-Tylko z tobą.
-Mam sie czuć zaszczycona?-zapytałam.
-Tak.-odpowiedział z dumą w głosie. Nagle poczułam że wisze w powietrzu potem zorientowałam sie że mój jakże szanowny kolega biegnie ze mną do morza i tak sie składa że biedaczek sie potknął i razem wylądowaliśmy w wodzie. Siedzieliśmy w niej chwile i śmialiśmy sie tak długo że mój brzuch prawie pękł, po kilku minutach ktoś do nas skoczył i potem następna partia jakichś osób. Przyjrzałam sie uważnie i zobaczyłam że to reszta Janoskians. Siedzieliśmy w wodzie chlapaliśmy sie nią a następnie wyszliśmy na brzeg i powędrowaliśmy na jedną z ławek.
-Co wy tu robicie -zapytałam sie ich.
-Tak chodzimy bez celu, i patrzymy a tu wasza dwójka w wodzie sie pluska no to jak nie skorzystać z okazji tylko sie przyłączyć.-mówił Skip.-a wy co tu robicie i to sami-dopowiedział i poruszył zabawnie brwiami.
-Luke wyciągnął mnie na zewnątrz żebym nie siedziała w domu sama.
-Jesteś sama w domu jak "Kevin sam w domu" tylko że teraz jest nie Kevin tylko "Jess sama w domu" hahah jestem geniuszem-powiedział Beau.
-Chciałabym zauważyć że aktualnie jestem tu a nie w domu ty mój geniuszu-powiedziałam.
-Zgasiłaś mnie.-Beau.
-Bo to w końcu ja.
Pogadaliśmy chwile, poszliśmy do McDonald'a bo zgłodnieliśmy. Następnie chłopcy mnie odprowadzili i sie pożegnaliśmy. Weszłam do domu nikogo jeszcze nie było więc teraz jestem sama w domu, bosz o co chodzi, wariuje przez tych świrów. Poszłam na góre i już miałam wchodzić do łazienki ale zadzwoniła mi komórka.
(J-Jess, Y-Yuki)
J-Halo.
Y-Hej co tam u ciebie.
J-A nawet spoko byłam dziś z chłopakami na plaży, spotkałam Michaela, mówiłam ci o tym co si stało.
Y-Tak mówiłaś, mam dobrą wiadomość wracam za tydzień.
J-Super nie będe sama z tymi małpiszonami.
Y-Haha, spoko określenie, a nie wiesz co tam u Emmy.
J-Nie mam pojęcia nie odzywała sie do mnie.
Y-Do mnie też, dobra Jess kończe bo mama woła na kolacje pa.
J-Pa.
Po skończonej rozmowie poszłam do łazienki przebrałam sie, zeszłam na dół na kolacje. Pozmywałam jeszcze naczynia. Pozamykałam dom kluczyki schowałam i poszłam do pokoju. Rzuciłam sie na łóżko i od razu zasnęłam. To był pełen wrażeń dzień.
________________________________________________________________________________________________
Mam nadzieje że sie wam podoba drugi rozdział.
Prosze osoby które to czytają żeby komentowały, wiem troche sępie, ale to miło jak wie sie że ktoś to czyta i mobilizuje mnie to do pisana kolejnego rozdziału. Buziaczki ;**

wtorek, 4 lutego 2014

1. Co ty do cholery robisz!

Dochodziła 17.00 na szczęście byłam już po prysznicu i teraz kończe suszyć włosy. Zrobiłam kreske eyelinerem i pomalowałam rzęsy tuszem a następnie czerwoną błyszczykiem pomalowałam usta. Wyszłam z łazienki i powędrowałam wprost do mojej szafy, wyciągnełam z niej to. Do kieszeni spodenek schowałam jeszcze moją kochaną komórke i usłyszałam pukanie do drzwi. Zleciałam na dół i otworzyłam drzwi za, nimi stał nie kto inny jak Yuki i Emma.
-Hej laski nieźle sie odstawiłyście, czuje sie taka inna- powiedziałam z udawanym smutkiem.
-No nie przesadzaj-zaczęła Yuki.
-Nie wyglądasz źle-dokończyła Em i zaczęłyśmy sie śmiać.
-Dzięki za pocieszenie- powiedziałam jak przestałyśmy sie śmiać-to idziemy?
-Tak pewnie- odpowiedziały razem. Zamknęłam dom i ruszyłyśmy w strone domu Mikey'a.
Po chwili byłyśmy w środku i witałyśmy sie ze wszystkimi. Dziwne nigdzie nie było Michaela. Nagle poczułam że ktoś mi zmyka oczy dłońmi i mówi do ucha:
-Kto to?
-Hej Mikey, co tam.
-Hej skąd wiedziałaś.
-Ja wszystko wiem- powiedziałam i przytuliłam sie do przyjaciela.
-Hehehe, mam sie bać?- zapytał z udawaną powagą.
-Tak -powiedziałam i zaczęliśmy sie śmiać.
-Jess musze iść pogadać z Mattem.
-Ok, to do zobaczenia- powiedziałam a on dał mi buziaka w policzek jak to zawsze robiliśmy. Gdy odszedł podeszłam do stołu z alkoholem i wzięłam puszke piwa a następnie ruszyłam w strone wyjścia do ogrodu bo w środku było zbyt duszno. Na zewnątrz zobaczyłam Yuki i jej pomachałam stała z jakimś chłopakiem i była strasznie szczęśliwa, chłopak odwrócił sie twarzą do mnie i od razu go rozpoznałam, zamurowało mnie to był Beau Brooks aaaaaa i gadał z Yuki od razu się uśmiechnęłam i z trudem ruszyłam w ich strone bo przyjaciółka zaczęła mnie wołać.
-Beau to jest Jessica, Jess to jest Beau-przedstawiła nas sobie.
-Hej.-powiedziałam a on odpowiedział mi tym samym. Poczułam że ktoś mnie łapie w talii od tyłu odwróciłam sie i pisnęłam bo w objaniech trzymał mnie Luke o mamo ja nie wytrzymam perwszy raz chłopaka widze a tu misiaczka sie zachciało. Po chwili otrzeźwiałam i wyrwałam sie z jego objęć i słysząc jak Yuki Beau i Luke sie śmieją ze mnie i z mojego zachowania.
-Żebyś widziała swoją mine Jess-powiedziała Yuki przez śmiech.
-Haha no bardzo śmieszne.-odpowiedziałam ale zaraz sama zaczełam sie śmiać. Pogadaliśmy chwile z chłopakami w między czasie dołączyła do nas reszta Janoskians. Wyciągnęłam z kieszeni komórke miałam 3 sms'y każdy od mamy pytała sie kiedy będe, popatrzyłam na zegarek dochodziła 2 w nocy o fuck mama mnie zabije, poza tym byłam nieźle wstawiona, nie tak żebym nic nie pamiętała ale powoli traciłam kontrole, nie tkne już dziś alkoholu.
-Coś sie stało- zapytał mnie Luke.
-Nie tylko no patrz- pokazałam mu godzine.
-No nieźle, chcesz wracać do domu?-zapytał sie mnie.
-Jeszcze chwile zostane i pójde.-odpowiedziałam mu.
-Ale gdzie pójdziesz?-zapytał Michael nie wiadomo skąd sie tu wziął.
-Do domu jest jusz późno.-powiedziałam.
-Spoko, em możemy pogadać.
-Ok.- powiedziałam i poszliśmy do środka. Usiedliśmy na kanapie i zaczeliśmy gadać najpierw o niczym i w ogóle było śmiesznie ale niespodziewanie Mikey strasznie spoważniał.
-Jess musze ci coś powiedzieć.
-Dawaj.
-Bo,... chodzi o to że ... no...-i zrobił coś czego sie nie spodziewałam. Pocałował mnie. Odepchnęłam go szybko, na szczęście nikt tego nie widział.
-Co ty do cholery robisz!-powiedziałam wkurzona, to był mój przyjaciel tylko przyjaciel nikt więcej.
-Jess podobasz mi sie, prosze bądź ze mną.
-Michael ja nic do ciebie nie czuje jesteś tylko przyjacielem.
-Ale mówiłaś tyle razy że mnie kochasz.-powiedział z żalem w głosie, troche mi sie smutno zrobiło ale bardziej byłam na niego zła niż smutna.
-Mówiłam tak bo cie kocham jako przyjaciela nic więcej.-powiedziałam już łagodniejszym tonem.
-Nie, nie wypieraj sie tego ja wiem że ty coś do mnie czyjesz pasujemy do siebie- powiedział i znowu sie nachylił ale go odepchnęłam, zauważyłam że Lukeey do nas idzie.
-Co sie dzieje- zapytał mnie.
-Nic tylko sobie tak gadamy -powiedziałam zła.
-Słonko weź nie odpowiadaj mu jest słaby, a wracając do nas nie opieraj sie i tak będziesz moja.-powiedział.
-Odczep sie z tą miłością do mnie okey nigdy ale to przenigdy nie będe z tobą.- wrzasnełam i wybiegłam z jego domu. Poczułam że ktoś mnie łapie i usłyszałam znajomy głos chciałam być sama ale  ze względu na pore dnia i sytuacje jaka była przed chwilą wolałam żeby on tu był.
-Co sie stało?- zapytała Luke.
-Pocałował mnie a potem zaczął gadać że ja mu sie podobam i że mnie kocha.-powiedziałam.
-O, no ale był pijany więc wiesz na następny dzień nie będzie nic pamiętał.
-Może masz racje.
-Jess może odprowadzić cie do domu?- zapytał.
-Jak ci sie chce.-odpowiedziałam i ruszyliśmy w strone mojego domu. Po drodze wygłupialiśmy sie i śmialiśmy, Luke jest naprawde fajny nawet nie zauważyłam kiedy byliśmy pod moim domem.
-To do zobaczenia- powiedziałam i sie do niego przytuliłam nie wiem czy to była wina alkoholu czy tak po prostu ale no nie ważne.
-Jess dasz mi swój numer telefonu.-zapytał nieśmiało. przytaknęłam i podałam mu numer a on go zapisał.-dzięki mam nadzieje że sie jeszcze spotkamy- powiedziała i tym razem on mnie przytulił. Miło mi strasznie było i czułam sie z nim bezpieczna. Gdy sie od siebie odkleiliśmy jeszcze raz sie poże gnałam i weszłam do domu. Wyjrzałam za okno i zobaczyłam że jeszcze chwile stoi a następnie odchodzi pewnie w strone swojego domu. Po cichu weszłam na góre a następnie do swojego pokoju. Wziełam piżame i weszłam do łazienki. przebrałam sie i wróciłam do łużka nie chciało mi sie kąpać jedynie zmyłam makijaż. Jutro będzie niezły kac, prawie zasypiałam kiedy dostałam sms'a:
"Dobranoc piękna miłych snów i słabego kaca
                                                                         Luke xxx"
Miłe i zabawne jak on sam, odpisałam mu:
"Dobranoc mój ty smerfie i też życze ci miłych snów
                                                                        Jess xoxo''
I usnęłam.

Hero

Imie: Jessica (dla przyjaciół Jess)
Nazwisko: Everdeen
Data urodzenia: 16.04.1996 r.
Miejsce zamieszkania: Los Angeles
Zainteresowania: jazda na deskorolce, BMX'ie, gra na gitarze, czasem śpiewa, lubi czytać książki Fantasy i Akcji. Uwielbia horrory choć boi sie ich sama oglądać. Tańczy.
Przyjaciele: Emma Cook i Yuki Asai
Rodzice: Amelia i Devon Everdeen




Imie: Emma (dla znajomych Em)
Nazwisko: Cook
Data urodzenia: 6.09.1997 r.
Miejsce zamieszkania: Los Angeles
Zainteresowania: jazda na rolkach i deskorolce, gra w piłke nożną, siatkówke, koszykówke i unihokeja. Lubi czytać romansy. Nie lubi strasznych filmów woli komedie.
Przyjaciele: Jess Everdeen i Yuki Asai
Rodzice: Lily i Mark Cook









Imie: Yuki
Nazwisko: Asai
Data urodzenia: 11.05.1994 r.
Miejsce zamieszkania: Los Angeles
Zainteresowania: bieganie, kocha zwierzęta (ma kota), czytanie poezji, oglądanie filmów akcji.
Przyjaciele: Emma Cook i Jess Everdeen
Rodzice: Tsuki i Eizo Asai
Ciekawostka: pochodzi z Azji.








Imie: Luke
Nazwisko: Brooks
Data urodzenia: 3.05.1995 r.
Miejsce zamieszkania: Los Angeles
Zainteresowania: sport, muzyka, nakręcanie filmów, wygłupy.
Przezwiska: Lukeey, Brooksy, Lukey-pookey











Imie: Jai
Nazwisko: Brooks
Data Urodzenia: 3.05.1995 r.
Miejsce zamieszkania: Los Angeles
Zainteresowania: muzyka, sport, rysowanie, nkręcanie filmików, wygłupy
Przezwisko:JJ











Imie: Beau
Nazwisko: Brooks
Data urodzenia: 31.07.1993 r.
Miejsce zamieszkania: Los Angeles
Zainteresowania: sport, muzyka, wygłupy, nakręcanie filmików
Przezwisko: Bobo












Imie: James
Nazwisko: Yammouni
Data urodzenia: 27.02.1996 r.
Miejsce zamieszkania: Los Angeles
Zainteresowania: kręcenie filmów, wygłupy, sport, muzyka













Imie: Daniel
Nazwisko: Sahyounie
Data urodzenia: 31.10.1994 r.
Miejsce zamieszkania: Los Angeles
Zainteresowania: sport, muzyka, wygłupy, nagrywanie filmików, jedzenie
Przezwisko: Skip











Imie: Michael
Nazwisko: Dark
Data urodzenia: 4.11.1994 r.
Miejsce zamieszkania: Los Angeles
Zainteresowania: deskorolka, boks, muzyka, technologia, auta
Przezwisko: Mikey
Przyjaciele:Jessica Everdeen i inni.

Prolog

-Jess pośpiesz sie-usłyszałam głos mojej mamy-Emma i Yuki na ciebie czekają.
-Już ide-wzięłam torbe i zleciałam na dół. Dziś zakończenie roku szkolnego, ale sie ciesze. Wyszłyśmy ode mnie z domu i powędrowałyśmy do szkoły.
-Co robicie we wakacje-zapytała Em.
-Ja jade do Azji na miesiąc-powiedziała Yuki-nie chce mi sie ale pasuje odwiedzić rodzine no nie.
-Pewnie a ty Jess co robisz?-zapytała tym razem mnie Emma.
-Ja zostane w domu i będe ćwiczyć i sie nudzić a ty Em?-zapytałam.
-Jade do Australii na 2 tygodnie a później do Londynu na miesiąc.-odpowiedziała.
-O matko to naprawde nie masz sie gdzie podziać-powiedziała Yuki. zanim sie oglądnęłyśmy stałyśmy przed szkołą. Każda poszła w swoją strone. Ja i Em chodziłyśmy do tej samej szkoły z tym że Emma jest o rok młodsza ode mnie. pożegnałyśmy sie z Yuki i weszłyśmy do szkoły.
-Do zobaczenia po apelu.-powiedziała Em.
-Pa.
  Na apelu jak zwykle jakieś głupie przedstawienie i gadanie dyrektorki żebyśmy byli bezpieczni podczas wakacji, mhmm jasne na pewno nikomu nic sie nie stanie, nie żebym coś planowała no ale trudno. Po apelu i rozczulaniu sie naszych nauczycieli spotkałam sie z Em i poszłyśmy do kawiarenki oddalonej jakieś 100 m od szkoły.
-Jess mamy zaproszenie na impreze-powiedziała Em.
-Do kogo?
-Do Michaela.
-Kiedy i o której?-zapytałam.
-To przyjde po ciebie o 18.00 bądź gotowa.-odpowiedziała z ekscytacją.
-Ok. To pa musze lecieć-pożegnałam sie z przyjaciółką i wróciłam do domu.
__________________________________________________________________________________________________________
Mam nadzieje że prolog sie podoba. Buziaczki ;***