Obudziłam sie z wielkim bólem głowy. Weszłam do łazienki i wzięłam długą relaksacyjną kąpiel, następnie wysuszyłam włosy i umyłam zęby i twarz. Wróciłam do pokoju i założyłam to. Zeszłam na dół i powędrowałam do kuchni byli w niej moi rodzice.
-Nieźle wczoraj pobalowałaś-powiedział tata nie podnosząc głowy z nad gazety.
-No ale wróciłam.
-A byś spróbowała nie wrócić na noc.-powiedziała mama podając mi wode i tabletke na ból głowy.
-Skąd wiedziałaś.-zapytałam.
-Dziecko, jestem twoją matką wiem wszystko.
-Aha spoko dobrze wiedzieć.-powiedziałam po czym popiłam tabletke wodą i podeszłam do lodówki i wyciągnęłam mleko, później wzięłam miseczke, musli i łyżke. Po zjedzeniu śniadania pożegnałam sie z tatą i mamą którzy wychodzili do pracy a następnie poszłam na góre. Włączyłam laptopa i weszłam na fb. Był dostępny Luke i po chwili dostałam od niego wiadomość:
"Bede u ciebie za pięć minut".
odpisałam mu:
''Mam sie bać?''
napisał:
''Tak''.
Wzięłam torebke i włożyłam do niej komórke i zeszłam na dół. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi i do nich podeszłam, otworzyłam je a w nich stał nie kto inny jak Luke.
-Hej gotowa.-zapytał.
-Raczej tak.
-To chodź.
-Luke a gdzie my w ogóle idziemy-zapytałam po chwili marszu.
-Zobaczysz.-odpowiedział. Skręciliśmy za róg i zobaczyliśmy Michaela.
-O cholera, Luke nie ma innej drogi-powiedziałam ale było za późno bo chłopak szedł w naszą strone.
-Hej Luke, cześć Jessica.-powiedział Mikey.
-Hej-odpowiedziałam równo z moim towarzyszem.
-Jess ja przepraszam za tamto na imprezie Mat mi wszystko powiedział i... przepraszam.-powiedział smutnym głosem.
-Rozumiem że byłeś pijany ale nie myśl sobie że ja też coś do ciebie czuje i zastanowie sie czy ci wybaczyć. Przepraszam ale sie śpiesze.-odpowiedziałam mu, pociągnęłam Luke'a za rękaw bluzy i wyminęłam go.
-Zawsze będe na ciebie czekał-powiedział to przyciszonym głosem. Troche mi sie go szkoda zrobiło ale nie dawałam po sobie tego znać.
-Wszystko gra-zapytał po chwili milczenia Luke.
-Tak pewnie, to daleko jeszcze?-zapytałam.
-Już prawie.-odpowiedział i do końca drogi szliśmy w milczeniu.
-Okey jesteśmy-zakomunikował mi.
-Plaża nie mogłeś powiedzieć to bym ubrała strój a teraz co nawet nie wejde do wody a jest mega gorąco.-narzekałam, jak ja to lubie robić hahaha, śmieszna jestem, hahaha śmieje sie sama z siebie.
-Co sie tak uśmiechasz.-zapytał mnie.-czy może masz jakiś super pomysł np. pływanie na golasa.-powiedział i poruszył zabawnie brwiami a ja wybuchnęłam śmiechem.
-No coś ty nago to se możesz pływać w swoim baseniku.
-Tylko z tobą.
-Mam sie czuć zaszczycona?-zapytałam.
-Tak.-odpowiedział z dumą w głosie. Nagle poczułam że wisze w powietrzu potem zorientowałam sie że mój jakże szanowny kolega biegnie ze mną do morza i tak sie składa że biedaczek sie potknął i razem wylądowaliśmy w wodzie. Siedzieliśmy w niej chwile i śmialiśmy sie tak długo że mój brzuch prawie pękł, po kilku minutach ktoś do nas skoczył i potem następna partia jakichś osób. Przyjrzałam sie uważnie i zobaczyłam że to reszta Janoskians. Siedzieliśmy w wodzie chlapaliśmy sie nią a następnie wyszliśmy na brzeg i powędrowaliśmy na jedną z ławek.
-Co wy tu robicie -zapytałam sie ich.
-Tak chodzimy bez celu, i patrzymy a tu wasza dwójka w wodzie sie pluska no to jak nie skorzystać z okazji tylko sie przyłączyć.-mówił Skip.-a wy co tu robicie i to sami-dopowiedział i poruszył zabawnie brwiami.
-Luke wyciągnął mnie na zewnątrz żebym nie siedziała w domu sama.
-Jesteś sama w domu jak "Kevin sam w domu" tylko że teraz jest nie Kevin tylko "Jess sama w domu" hahah jestem geniuszem-powiedział Beau.
-Chciałabym zauważyć że aktualnie jestem tu a nie w domu ty mój geniuszu-powiedziałam.
-Zgasiłaś mnie.-Beau.
-Bo to w końcu ja.
Pogadaliśmy chwile, poszliśmy do McDonald'a bo zgłodnieliśmy. Następnie chłopcy mnie odprowadzili i sie pożegnaliśmy. Weszłam do domu nikogo jeszcze nie było więc teraz jestem sama w domu, bosz o co chodzi, wariuje przez tych świrów. Poszłam na góre i już miałam wchodzić do łazienki ale zadzwoniła mi komórka.
(J-Jess, Y-Yuki)
J-Halo.
Y-Hej co tam u ciebie.
J-A nawet spoko byłam dziś z chłopakami na plaży, spotkałam Michaela, mówiłam ci o tym co si stało.
Y-Tak mówiłaś, mam dobrą wiadomość wracam za tydzień.
J-Super nie będe sama z tymi małpiszonami.
Y-Haha, spoko określenie, a nie wiesz co tam u Emmy.
J-Nie mam pojęcia nie odzywała sie do mnie.
Y-Do mnie też, dobra Jess kończe bo mama woła na kolacje pa.
J-Pa.
Po skończonej rozmowie poszłam do łazienki przebrałam sie, zeszłam na dół na kolacje. Pozmywałam jeszcze naczynia. Pozamykałam dom kluczyki schowałam i poszłam do pokoju. Rzuciłam sie na łóżko i od razu zasnęłam. To był pełen wrażeń dzień.
________________________________________________________________________________________________
Mam nadzieje że sie wam podoba drugi rozdział.
Prosze osoby które to czytają żeby komentowały, wiem troche sępie, ale to miło jak wie sie że ktoś to czyta i mobilizuje mnie to do pisana kolejnego rozdziału. Buziaczki ;**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz