-Hej laski nieźle sie odstawiłyście, czuje sie taka inna- powiedziałam z udawanym smutkiem.
-No nie przesadzaj-zaczęła Yuki.
-Nie wyglądasz źle-dokończyła Em i zaczęłyśmy sie śmiać.
-Dzięki za pocieszenie- powiedziałam jak przestałyśmy sie śmiać-to idziemy?
-Tak pewnie- odpowiedziały razem. Zamknęłam dom i ruszyłyśmy w strone domu Mikey'a.
Po chwili byłyśmy w środku i witałyśmy sie ze wszystkimi. Dziwne nigdzie nie było Michaela. Nagle poczułam że ktoś mi zmyka oczy dłońmi i mówi do ucha:
-Kto to?
-Hej Mikey, co tam.
-Hej skąd wiedziałaś.
-Ja wszystko wiem- powiedziałam i przytuliłam sie do przyjaciela.
-Hehehe, mam sie bać?- zapytał z udawaną powagą.
-Tak -powiedziałam i zaczęliśmy sie śmiać.
-Jess musze iść pogadać z Mattem.
-Ok, to do zobaczenia- powiedziałam a on dał mi buziaka w policzek jak to zawsze robiliśmy. Gdy odszedł podeszłam do stołu z alkoholem i wzięłam puszke piwa a następnie ruszyłam w strone wyjścia do ogrodu bo w środku było zbyt duszno. Na zewnątrz zobaczyłam Yuki i jej pomachałam stała z jakimś chłopakiem i była strasznie szczęśliwa, chłopak odwrócił sie twarzą do mnie i od razu go rozpoznałam, zamurowało mnie to był Beau Brooks aaaaaa i gadał z Yuki od razu się uśmiechnęłam i z trudem ruszyłam w ich strone bo przyjaciółka zaczęła mnie wołać.
-Beau to jest Jessica, Jess to jest Beau-przedstawiła nas sobie.
-Hej.-powiedziałam a on odpowiedział mi tym samym. Poczułam że ktoś mnie łapie w talii od tyłu odwróciłam sie i pisnęłam bo w objaniech trzymał mnie Luke o mamo ja nie wytrzymam perwszy raz chłopaka widze a tu misiaczka sie zachciało. Po chwili otrzeźwiałam i wyrwałam sie z jego objęć i słysząc jak Yuki Beau i Luke sie śmieją ze mnie i z mojego zachowania.
-Żebyś widziała swoją mine Jess-powiedziała Yuki przez śmiech.
-Haha no bardzo śmieszne.-odpowiedziałam ale zaraz sama zaczełam sie śmiać. Pogadaliśmy chwile z chłopakami w między czasie dołączyła do nas reszta Janoskians. Wyciągnęłam z kieszeni komórke miałam 3 sms'y każdy od mamy pytała sie kiedy będe, popatrzyłam na zegarek dochodziła 2 w nocy o fuck mama mnie zabije, poza tym byłam nieźle wstawiona, nie tak żebym nic nie pamiętała ale powoli traciłam kontrole, nie tkne już dziś alkoholu.
-Coś sie stało- zapytał mnie Luke.
-Nie tylko no patrz- pokazałam mu godzine.
-No nieźle, chcesz wracać do domu?-zapytał sie mnie.
-Jeszcze chwile zostane i pójde.-odpowiedziałam mu.
-Ale gdzie pójdziesz?-zapytał Michael nie wiadomo skąd sie tu wziął.
-Do domu jest jusz późno.-powiedziałam.
-Spoko, em możemy pogadać.
-Ok.- powiedziałam i poszliśmy do środka. Usiedliśmy na kanapie i zaczeliśmy gadać najpierw o niczym i w ogóle było śmiesznie ale niespodziewanie Mikey strasznie spoważniał.
-Jess musze ci coś powiedzieć.
-Dawaj.
-Bo,... chodzi o to że ... no...-i zrobił coś czego sie nie spodziewałam. Pocałował mnie. Odepchnęłam go szybko, na szczęście nikt tego nie widział.
-Co ty do cholery robisz!-powiedziałam wkurzona, to był mój przyjaciel tylko przyjaciel nikt więcej.
-Jess podobasz mi sie, prosze bądź ze mną.
-Michael ja nic do ciebie nie czuje jesteś tylko przyjacielem.
-Ale mówiłaś tyle razy że mnie kochasz.-powiedział z żalem w głosie, troche mi sie smutno zrobiło ale bardziej byłam na niego zła niż smutna.
-Mówiłam tak bo cie kocham jako przyjaciela nic więcej.-powiedziałam już łagodniejszym tonem.
-Nie, nie wypieraj sie tego ja wiem że ty coś do mnie czyjesz pasujemy do siebie- powiedział i znowu sie nachylił ale go odepchnęłam, zauważyłam że Lukeey do nas idzie.
-Co sie dzieje- zapytał mnie.
-Nic tylko sobie tak gadamy -powiedziałam zła.
-Słonko weź nie odpowiadaj mu jest słaby, a wracając do nas nie opieraj sie i tak będziesz moja.-powiedział.
-Odczep sie z tą miłością do mnie okey nigdy ale to przenigdy nie będe z tobą.- wrzasnełam i wybiegłam z jego domu. Poczułam że ktoś mnie łapie i usłyszałam znajomy głos chciałam być sama ale ze względu na pore dnia i sytuacje jaka była przed chwilą wolałam żeby on tu był.
-Co sie stało?- zapytała Luke.
-Pocałował mnie a potem zaczął gadać że ja mu sie podobam i że mnie kocha.-powiedziałam.
-O, no ale był pijany więc wiesz na następny dzień nie będzie nic pamiętał.
-Może masz racje.
-Jess może odprowadzić cie do domu?- zapytał.
-Jak ci sie chce.-odpowiedziałam i ruszyliśmy w strone mojego domu. Po drodze wygłupialiśmy sie i śmialiśmy, Luke jest naprawde fajny nawet nie zauważyłam kiedy byliśmy pod moim domem.
-To do zobaczenia- powiedziałam i sie do niego przytuliłam nie wiem czy to była wina alkoholu czy tak po prostu ale no nie ważne.
-Jess dasz mi swój numer telefonu.-zapytał nieśmiało. przytaknęłam i podałam mu numer a on go zapisał.-dzięki mam nadzieje że sie jeszcze spotkamy- powiedziała i tym razem on mnie przytulił. Miło mi strasznie było i czułam sie z nim bezpieczna. Gdy sie od siebie odkleiliśmy jeszcze raz sie poże gnałam i weszłam do domu. Wyjrzałam za okno i zobaczyłam że jeszcze chwile stoi a następnie odchodzi pewnie w strone swojego domu. Po cichu weszłam na góre a następnie do swojego pokoju. Wziełam piżame i weszłam do łazienki. przebrałam sie i wróciłam do łużka nie chciało mi sie kąpać jedynie zmyłam makijaż. Jutro będzie niezły kac, prawie zasypiałam kiedy dostałam sms'a:
"Dobranoc piękna miłych snów i słabego kaca
Luke xxx"
Miłe i zabawne jak on sam, odpisałam mu:
"Dobranoc mój ty smerfie i też życze ci miłych snów
Jess xoxo''
I usnęłam.
Super! Kiedy następny? :)
OdpowiedzUsuńjuż za niedługo ;P
Usuń